Diagnozę stawia się na podstawie konstelacji objawów, w tym obecności rumienia wędrującego oraz testów serologicznych, rozpoczynając od testu ELISA. W leczeniu stosuje się antybiotyki. Neuroborelioza może wystąpić zarówno w późnej, jak i wczesnej rozsianej fazie boreliozy.
Od czasu zakończenia leczenia boreliozy metodą ilads w czerwcu 2021 r minęło 3 lata. Leczenie trwało 20 miesięcy. Oprócz boreliozy (neuroboreliozy) równolegle zmagałam się z zakażeniem bartonellą, mykoplazmą i chlamydią. Wiele osób pyta mnie jak się czuję, czy to był dobry wybór i czy leczenie pomogło.
Kolejna próba rozprawienia się z metodą ILADS. Rada Ekspertów NIL wydała stanowisko, w którym sprzeciwia się stosowaniu długotrwałej terapii antybiotykami u pacjentów z rozpoznaniem boreliozy, zwanej metodą ILADS. Nie posiada ona jednak wystarczających podstaw klinicznych oraz wiąże się z wieloma działaniami niepożądanymi.
Objawy oczne mogą obejmować: zapalenie spojówek, podwójne widzenie, zapalenie tęczówki, a nawet problemy z widzeniem. Jest to dlatego, że bakteria Borrelia burgdorferi, która powoduje boreliozę, ma zdolność do infiltracji różnych tkanek organizmu, w tym oka. Poznanie tych objawów jest pierwszym krokiem w kierunku odpowiedniego
Bezsenność w boreliozie pochodzi często od infekcji wirusami herpes (EBV, VZV (HHV3) lub HHV1, HHV2 (HSV)). Jako próbę diagnostyczną często stosuję 1000mg przeciwwirusowego farmaceutyku o nazwie Valtrex przed snem. Jeżeli wystąpi radykalna poprawa to należy rozważyć długotrwałe ziołowe leczenie przeciwwirusowe.
Choroba borelioza jest chorobą zawodową. Zgodnie z obowiązującym prawem należy się tym osobom odszkodowanie w wysokości od 40 000 złotych do nawet 80 000 złotych. Aby borelioza została uznana za chorobę zawodową należy udowodnić, iż do zarażenia doszło w związku z pełnionymi obowiązkami służbowymi, jako nagły wypadek
c2Vp. Co to jest reumatoidalne zapalenie stawów? Reumatoidalne zapalenie stawów dotyka przede wszystkim osoby dojrzałe. Czy wiesz, czym charakteryzuje się to schorzenie? Obejrzyj film i zapoznaj się z wypowiedzią eksperta.
Jak wiecie, od dłuższego czasu choruję. O tym, jak to się stało, że zostałam przykuta do łóżka pisałam tu —-> KLIK. Zanim postawiono mi właściwą diagnozę, prawie mnie wykończyli w sanatorium, o czym pisałam tu —-> KLIK. Takie przewlekłe chorowanie wiąże się ze zmianą stylu życia. z tym, że nie jestem w stanie dodawać tu tylu wpisów co kiedyś. Samo pisanie nie jest jeszcze takie kłopotliwe (chociaż muszę się naprawdę mocno skoncentrować), ale akrobacje przy robieniu zdjęć są już nieco bardziej wyczerpujące. Mam jednak całkiem spore grono stałych czytelników, którzy pytają mnie czasem o to, jak przebiega leczenie, jak się czuję itd. W związku z tym postanowiłam napisać również tutaj o tym, jak to obecnie u mnie wygląda. Zacznę od tego, że oprócz chorób, o których pisałam wcześniej (borelioza/neuroborelioza i bartonella) do kompletu doszły jeszcze dwie – yersinia i bruceloza. Okazuje się, że ta ostatnia jest najgorszą opcją dla mnie i najtrudniej będzie ją zaleczyć. W Polsce choruje na nią niewiele osób, więc i z dobraniem skutecznych leków są problemy. Mogę czuć się wyróżniona, że zostałam obdarowana przez kleszcza takim pięknym zestawem bakterii ;) Nadal nie została wyjaśniona kwestia, czy zostałam kiedyś ugryziona (bo nigdy nie widziałam na sobie kleszcza), czy podano mi zakażoną krew w czasie transfuzji. I tego już się ustalić nie da, chyba że udałoby się dotrzeć do osoby, która tę krew oddawała. Od października 2015 r. jestem na antybiotykach. Różnych – do wyboru, do koloru. Ich dawki są takie, że czasem się zastanawiam, jak to możliwe, że nie złapałam jeszcze żadnej wirusowej infekcji, bo mój układ odpornościowy jest już mocno zdezelowany. A Maluch czasem przynosi z przedszkola różne cuda. Początkowo leczenie zaczynałam od metody pulsacyjnej, czyli podawanie jednego antybiotyku lub kilku w seriach, z krótkimi przerwami między nimi. Niestety nie było żadnych większych efektów (nadal nie mogłam chodzić i leżałam plackiem), więc od listopada zmieniłam lekarza i przeszłam już na klasyczny Ilads, czyli alternatywną i dla niektórych kontrowersyjną metodę leczenia boreliozy i koinfekcji (czyli moich pozostałych chorób odkleszczowych). Dlaczego ta metoda jest kontrowersyjna? Bo leczenie bywa ciężkie (przerabiałam już utratę przytomności i zaburzenia rytmu serca), agresywne i wiąże się z pewnym ryzykiem uszkodzenia różnych organów. Jest to połączenie antybiotykoterapii z chemioterapeutykami. Codziennie dawkuję sobie “koktajl antybiotykowy”, żeby wytłuc to badziewie, które się do mnie przykleiło. W moim stanie nie miałam nic do stracenia, bo nie wyobrażałam sobie tego, żeby dalsze życie spędzić na leżąco. Czas leczenia jest trudny do określenia, ale zwykle trwa minimum rok. U mnie minęło właśnie pół roku, więc jeszcze sporo przede mną. Z czym się wiąże taka terapia? Przede wszystkim ze wstrętem do tabletek. Każdego dnia połykam około 30 różnych kapsułek (antybiotyków, suplementów i innych leków). Zaczynam o a kończę o Czasem jak mam coś połknąć, to od razu wszystko mi się cofa ;) Prawdopodobnie czeka mnie jeszcze leczenie dożylne, ale na razie udaje mi się funkcjonować na samych tabletkach. Przy tego typu leczeniu podstawą jest również przestrzeganie diety antygrzybicznej. Oznacza to, że nie mogę jeść niczego co ma cukier (nawet owoców), mąkę pszenną lub drożdże. Wspominałam Wam kiedyś —-> KLIK, że zawsze niezdrowo się odżywiałam, więc dla mnie ta dieta to istny KOSZMAR. Teraz już się wprawdzie przyzwyczaiłam, ale początki były ciężkie. Czułam się jak narkoman na odwyku, zwłaszcza jeśli chodzi o cukier. Nadal dałabym się pokroić za puszkę coli. Oczywiście katowanie się taką dietą wiąże się również z tym, że sporo schudłam. Zawsze byłam szczupła, a teraz ubyło mi przez te pół roku 8 kilo. I nadal chudnę, ale mam nadzieję, że to się w końcu zatrzyma, bo zaczną mnie mylić ze strachem na wróble ;) Nadal od czasu do czasu mam kontakt z jakimś konowałem. To tylko utwierdza mnie w tym, jak niewielu lekarzy ma jakiekolwiek pojęcie o chorobach odkleszczowych. Jakiś czas temu usłyszałam od jednego internisty, że laboratoria oszukują (fałszując moje wyniki jako pozytywne – większość z nich była robiona w Berlinie), a ja jestem nienormalna, że zdecydowałam się na takie leczenie i jak mnie bolą plecki to wystarczy trochę poleżeć i minie. Chyba nie muszę Wam pisać, co miałam ochotę zrobić z tym fajfusem, biorąc pod uwagę, że już wtedy od prawie roku leżałam i gdyby nie to leczenie, to wegetowałabym sobie dalej. Ci, którzy mnie znają prywatnie, są sobie w stanie wyobrazić wiązankę, którą posłałam panu doktorowi i jak bardzo był zaskoczony tym, co usłyszał ;) (zwykle sprawiam wrażenie osoby bardzo spokojnej, ale to tylko pozory, jak ktoś mi nadepnie na odcisk potrafię być delikatnie mówiąc niemiła). Całe to chorowanie wiąże się także z jeszcze jedną istotną dla mnie zmianą. Otóż z bardzo jasnej, tlenionej blondyny stałam się brunetką. Właściwie całe życie miałam jasne włosy, więc szok dla otoczenia bywa spory. Nie miałam jednak innego wyjścia, bo z odrostem na blondzie czułam się jak zapuszczona fleja, a spędzenie kilku godzin u fryzjera nie wchodziło w grę. Przeszłam zatem na farbowanie w domu i jedynym kolorem, który przykrył ten blond był ciemny brąz. No dobra, to jest bardzo ciemny brąz, który wygląda jak czarny ;) Przyzwyczaiłam się już do tego koloru na tyle, że nie wyobrażam sobie, abym mogła wrócić jeszcze do poprzedniego koloru. Kolejną kwestią, która jest skutkiem leczenia, są moje zęby. O ludzie. To, co doksycyklina zrobiła z kolorem moich zębów to przechodzi ludzkie pojęcie. Nigdy nie miałam śnieżnobiałych, równiutkich ząbków jak z reklamy, ale odstraszające też nie były. Ot takie tam zwykłe zęby. Na szczęście to, co robi się teraz, to przebarwienia tylko zewnętrzne (dentysta kontroluje moje szkliwo), ale co miesiąc muszę zasuwać na piaskowanie, żeby nie wyglądać, jak koń. Wiecie, to że siedzę w domu nie oznacza, że mam ochotę patrzeć na osad, który wygląda jakbym paliła 10 paczek fajek dziennie (a palę jedynie paczkę na tydzień ;)). Najpierw byłam w szoku, że to się tak szybko odradza, ale teraz już się pogodziłam z tym, że po prostu co 30 dni wyglądam jak po mordobiciu (kto chodzi na piaskowanie ten wie, o co chodzi). Całe szczęście, że nie porobiły mi się czarne igiełki, bo mogłabym tego nerwowo nie wytrzymać ;) Jeśli do tej pory wydawało Wam się, że golenie nóg i innych ciekawych okolic jest kłopotliwe z ciążowym brzuchem, to uwierzcie, że robienie tego z rozwalonym kręgosłupem jest jeszcze większym wyzwaniem. Początkowo zajmował się tym tata Malucha, ale jak odkryłam, że zostawił mi na nodze nieogolony pasek (właściwie to połowę łydki), to opracowałam metodę robienia tego samodzielnie. Nawet nie chcę myśleć o tym, co sobie pomyślał mój rehabilitant, jak mnie masował po takiej ogolonej, a jednocześnie nieogolonej nodze :) To już chyba lepiej by było, jakbym poszła cała włochata, niż taka niedorobiona. Kiedyś myślałam, że nie ma gorszych mdłości niż ciążowe. Otóż są, po lekach. Pierwsze 3 miesiące miałam wrażenie, że w końcu którejś nocy wyrzygam z siebie wszystkie flaki. Bo zwykle zaczynało się niewinnie, najpierw mdliło lekko, potem zaczynało się odbijanie, a potem to już marzyłam o tym, żeby się w końcu pozbyć w łazience tego koszmarnego uczucia. Teraz mam zmienione antybiotyki i już mnie tak nie mdli, ale za to pocę się jak szczur i głowa mi pęka, więc już sama nie wiem, co gorsze ;) Jeśli przez chwilę pomyśleliście, że nie wyobrażacie sobie takiego leżenia w domu przez rok (bo u mnie to już tyle trwa), to zapewniam Was, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Do tego również. Ale za to potem każde wyjście do sklepu staje się wydarzeniem dla całej rodziny ;) Już w czasie mojego leczenia okazało się, że jedna z moich najbliższych koleżanek też jest chora na boreliozę (i również nie widziała na sobie kleszcza), więc ta choroba niestety jest bardziej popularna, niż się niektórym wydaje. Leczymy się różnymi metodami, ale przynajmniej możemy się powymieniać doświadczeniami. Jedno jest pewne – jak będziemy zaleczone (bo tego typu choroby są nieuleczalne, ale do zaleczenia), to wyjeżdżamy razem do spa, gdzie będziemy pić, palić i krótko mówiąc się odchamiać ;) Po tak przewlekłym stresie i męczarni coś nam się od życia będzie należało. Wiem, że Marta to przeczyta i zapewne ślina będzie jej leciała na samą myśl o morzu alkoholu, które w siebie wleje :D (udusi mnie za to, ale co tam). Obecnie leczenie mogę podsumować na razie w ten sposób – poprawa jest znaczna (mogę dłużej siedzieć i zaczynam powoli wychodzić z domu na krótkie spacery, a na rehabilitację dostarczam się sama), moja wątroba zaczyna się buntować (ale pracuję nad tym, żeby ją jakoś reanimować, bo leczenia nie chcę przerywać), wychodzą kolejne “kwiatki” chorobowe (ale na razie trwa diagnostyka, więc dopóki nie będzie pewności co to, nie chcę o tym pisać), zmieniłam się wizualnie (teraz najważniejsze to nie dopuścić do katastrofy w uzębieniu), ale nadal jestem tak samo szalona, jak dawniej ;) Maluch też już się przyzwyczaił do tego, że nie może robić ze mną wszystkiego na co ma ochotę. Rozumie to, że jestem chora i akceptuje. Nasza rodzina funkcjonuje normalnie, tyle że to tata jest teraz niańką numer 1 :) Najważniejsze jest to, że Maluch nadal uważa, że ma najlepszą mamę na świecie. Staram się podchodzić do tego wszystkiego pozytywnie i z poczuciem humoru. Mój neurochirurg zawsze powtarza, że rzadko wita tak wyszczerzonych pacjentów, jak ja ;) Potrafię wiele rzeczy obracać w żart i to mnie pewnie ratuje przed tym, żeby nie zwariować. Wiadomo, że zdarzają się dni z gorszym nastrojem. To normalne przy chorobach, w których zaatakowany jest układ nerwowy. Ale staram się nad tym panować i nie dopuszczać do siebie złych myśli. Dobrze, że mój mąż nie jest jęczydupą i mnie nie dołuje, tylko razem przechodzimy przez to szaleństwo (o tym, jak wygląda nasze małżeństwo pisałam tu —-> KLIK). W tym miesiącu będziemy obchodzić 10 rocznicę ślubu. Chociaż słowo obchodzić raczej nie jest adekwatne do tego, w jaki sposób będziemy to “świętować”. Mąż z kieliszkiem wina, a ja ze szklanką wody mineralnej. No super impreza się zapowiada, nie ma co ;) O autorce: MamiczkaMama Malucha od września 2011 r. Z dużym poczuciem humoru, dystansem do siebie i odrobiną szaleństwa. Żona taty Malucha, swojego totalnego przeciwieństwa. Mieszkają z nami: chiński grzywacz, gekon lamparci i dwa myszoskoczki. Bądź z nami na bieżąco i zaglądaj na nasz Instagram.
Diagnostyka boreliozy i innych chorób odkleszczowych W naszej placówce w Łodzi wykonujemy kompleksowe badania boreliozy. Choroba ta spotykana jest wśród coraz większej liczby osób, a jej skutki mogą być naprawdę poważne. Wykonanie badań diagnostycznych ułatwia rozpoznanie choroby oraz wdrożenie prawidłowego leczenia. Informujemy Państwa, iż współpracujemy z doc. Tomaszem Wielkoszyńskim w zakresie diagnostyki boreliozy i chorób odkleszczowych. Pobieramy krew od pacjentów i wysyłamy na badania do ośrodka doc. Wielkoszyńskiego. Pacjenci oddają krew i odbierają wyniki badań w laboratorium APC. Borelioza – charakterystyka Krętkowica kleszczowa (borelioza z Lyme, popularnie znana jako borelioza) jest najczęściej występującą chorobą odkleszczową. Wywoływana jest w wyniku zakażenia krętkami z gatunku Borrelia burgdorferi, przenoszonymi przez kleszcze. Im dłużej kleszcz pozostaje wbity w skórę żywiciela, tym większe ryzyko zachorowania. Zakażenie następuje w wyniku kontaktu ze śliną oraz zawartością jelita środkowego kleszcza. Ukłucie pajęczaka jest właściwie niewyczuwalne dla człowieka z powodu znieczulających właściwości jego śliny. W przypadku podejrzenia ukłucia należy jak najszybciej zgłosić się na badanie – ryzyko zakażenia jest niewielkie do 48 godzin od momentu wbicia się kleszcza w skórę, jednak gwałtownie wzrasta po upływie 72 godzin. Nawet jeśli dojdzie do zakażenia, odpowiednio wcześnie wykryta choroba jest w pełni uleczalna przy zastosowaniu terapii antybiotykowej. Kiedy należy wykonać badania pozwalające na diagnostykę boreliozy? W celu uniknięcia możliwości zachorowania na boreliozę zawsze po wizycie w lesie lub parku należy dokładnie obejrzeć swoje ciało i sprawdzić, czy kleszcz nie przyczepił się do niego. Jeżeli tego nie zrobimy lub nie zauważymy pajęczaka może dojść do zakażenia boreliozą. Jak najłatwiej rozpoznać tę chorobę? Najczęstszym objawem boreliozy jest wystąpienie rumienia wędrującego. To widoczna na skórze zmiana, która wygląda jak okrąg o czerwonym zabarwieniu. Posiada charakterystyczną obwódkę, której zauważenie może upewnić rozpoznanie choroby. Z czasem rumień może się powiększać. Zazwyczaj pojawia się w miejscu ukąszenia przez kleszcza. W nieznacznych przypadkach zmienia swoje położenie lub wygląd. Zauważenie rumienia wędrującego jest jasnym wystąpienia boreliozy. Co, jednak w przypadku, gdy objaw ten nie wystąpił, a podejrzewamy, że zostaliśmy ukąszeni przez kleszcza? W takiej sytuacji należy udać się do placówki wykonującej diagnostykę boreliozy. Badanie pozwoli na szybkie i trafne rozwianie wątpliwości co do wystąpienia choroby. Diagnostyka boreliozy i innych chorób odkleszczowych – lista dostępnych badań Zapraszamy do zapoznania się z listą badań z zakresu diagnostyki boreliozy oferowanych przez laboratorium medyczne APC w Łodzi. Jeśli mają Państwo dodatkowe pytania dotyczące naszej oferty, prosimy o kontakt telefoniczny lub mailowy. Oznaczenie przeciwciał IgG, IgM – badanie na obecność przeciwciał przeciwko Borrelia burgdorferi. Przeciwciała klasy IgM pojawiają się w krwi po około 3-4 tygodniach od ukąszenia i znikają z niej po 3-4 miesiącach. Przeciwciała klasy IgM są widoczne w krwi dopiero po 6-8 tygodniach, ale utrzymują się w niej znacznie dłużej, przez wiele lat, co pozwala wykryć dawne zakażenie. Rozbicie kompleksów immunologicznych IgM (ELISA) – bardzo często pierwszy test wykonywany u osób, które mają objawy sugerujące boreliozę. Polega na oznaczeniu przeciwciał IgM skierowanych przeciwko krętkom borrelia w uprzednio pobranej próbce krwi. Western Blot IgG i IgM – przeprowadzany, jeśli wynik testu ELISA jest dodatni. Polega na oznaczeniu przeciwciał w dwóch klasach – jeśli występują objawy boreliozy, dodatki wynik testu jest wskazaniem do leczenia. LTT – panel Borrelioza – (LTT-BOR) – test wykonywany w przypadku stwierdzenia nieskuteczności stosowanej dotychczas terapii lub w przypadku ponownej infekcji. Polega na sprawdzeniu limfocytarnej odpowiedzi systemu immunologicznego Pacjenta na antygeny Borelii. Jeśli zostanie podjęta skuteczna terapia, wynik badania LTT po kilku tygodniach od jej rozpoczęcia będzie znacznie niższy lub ujemny. Ocena odsetka komórek CD3/CD57 – test pomocniczy, w którym oznaczona jest subpopulacja limfocytów CD3/CD57 charakterystycznych dla boreliozy. Test wskazany w diagnostyce oraz monitorowaniu leczenia seronegatywnej boreliozy, która wykazuje objawy dłużej niż 1 rok. Obniżenie komórek CD57 znacząco wpływa na poziom wydolności wykładu odpornościowego. Test CD57 polega na zmierzeniu obecności we krwi liczby komórek z udziałem markera CD57. Markerami CD określa się dużą grupę białek znajdujących się na powierzchni komórek, występujących w układzie odpornościowym. Badania laboratoryjne pozwalają na ich szybką identyfikację. U zdrowego człowieka liczba komórek CD57 i CD3 wynosi od 60-360 komórek na mikrolit. Każdy wynik poniżej 60 wskazuje na znaczne obniżenie ich liczby we krwi i może wskazywać na przewlekłe zarażenie boreliozą. Borrelia burgdorferi – jakościowo TR PCR lub jakościowo i ilościowo TR PCR – dwa rodzaje badań genetycznych. W pierwszym wyznaczana jest obecność kopii genomowego DNA różnych bakterii z rodzaju Borrelia. W drugim oznaczana jest również dokładna ich ilość. Panel infekcji odkleszczowych – jakościowo TR PCR (borrelia, bartonella, anaplasma, babesia) – zestaw testów genetycznych pozwalający na stwierdzenie obecności patogenów chorobotwórczych przenoszonych głównie przez kleszcze, ale także inne owady i zwierzęta. Panel koinfekcji odkleszczowych – jakościowo TR PCR (bartonella, babesia, anaplasma, mycoplasma pneumoniae) – zestaw badań genetycznych mający na celu wykrycie obecności patogenów chorobotwórczych wywołujących choroby odkleszczowe. Wykonywany w celu stwierdzenia zajścia koinfekcji, czyli zarażenia patogenami chorobotwórczymi innymi niż borrelia.
NovaClinic Kraków. Diagnostyka i skuteczne leczenie chorób przewlekłych. ul. Czyżówka 14, 30-526 Kraków (Biurowiec Hubpoint piętro I, lokal Poniedziałek – Czwartek: 8:00 – 18:00 Sobota: 8:00 – 14:00
ILADS jest wielodyscyplinarnym stowarzyszeniem medycznym zajmującym się: Odpowiednią diagnostyką boreliozy (choroby z Lyme) oraz innych chorób odkleszczowych Leczeniem Boreliozy Leczeniem chorób towarzyszących W tych trzech sferach ILADS różni się od podejścia klasycznego: Diagnostyka Boreliozy nie kończy się na teście ELISA i badaniu Western Blot. Opiera się na dokładnym zebraniu wywiadu (np. zawarty na stronie Kwestionariusz Dr Horowitza) oraz dodatkowych badaniach takich jak PCR, LTT borrelia, frakcja limfocytów CD57, Krążące Kompleksy Immunologiczne (KKI). Leczenie w przypadku choroby przewlekłej zazwyczaj jest długotrwałe i polega na przyjmowaniu kilku antybiotyków. Celem jest poprawa stanu klinicznego potwierdzona badaniami dodatkowymi. Przewlekła borelioza często jest związana z innymi chorobami, które również odpowiadają za objawy i wymagają leczenia (Bartonelloza, Babeszjoza, Ehrlichioza, Mykoplazmoza i inne).
leczenie boreliozy ilads łódź