Zadziornie wywinięta. Drugim często spotykanym sposobem, związanym raczej z niezależnymi, chcącymi się wyróżnić hipsterami, jest noszenie beanie podwiniętej. Szczególnie jeśli chodzi o tzw. fisherman’s beanie, czyli płytkie dzianinowe czapki z wyraźnie zaznaczonym mankietem. Nosi się je na czubku głowy, ponad linią uszu.
Pobierz to darmowe Zdjęcie dotyczące Zły Młoda Kobieta Ubrana W Czerwoną Koszulę I Kapelusz Przeciwsłoneczny Mówiący Przez Megafon Z Ręką Na Głowie i odkryj ponad 1 Miliona profesjonalnych zdjęć stockowych na Freepik. #freepik #zdjęcie #kobieta #megafon #podróż
rekomendacje dla Ciebie. 49, 00 zł. Ciepła Czerwona CZAPKA damska POLSKA Produkcja A13. 57,99 zł z dostawą. dostawa jutro do 10 miast. SUPERCENA. 72, 99 zł. CZAPKA ZIMOWA Z DASZKIEM WODOODPORNA OCIEPLANA.
Akkoorden: G, C, F, A. Akkoorden voor Czerwoną czapkę na głowie swojej nosi.. czyli Piosenka o Świętym Mikołaju Chordify is je nummer 1 platform voor akkoorden. Includes MIDI and PDF downloads. Deutsch English Español Français Nederlands Italiano Português do Brasil
mały kucyk na głowie ★★★ PASEK: na nim nosi się zegarek ★★★ SZRON: na głowie starszych panów ★★★ dusia_str: WĄSAL: nosi zarost ★★★ ARABKA: nosi czador ★★★ INFUŁA: na głowie biskupa ★★★ IROKEZ: czub na głowie ★★★ KAPRAL: nosi dwie belki na ramieniu ★★★ WĄSACZ: nosi długi zarost pod nosem
Sennik Czapka. Pojawiająca się we śnie czapka może być oznaką skrywanej tajemnicy oraz oznaką zbliżającego się sukcesu i szczęścia. Noszenie czapki na głowie - może oznaczać pomyślność i powodzenie w życiu. Zdejmować ją z głowy - poznasz ukrytą prawdę. Czapka na drutach, wełniana lub zimowa - szansa na spędzenie
B05yZv. Wielki, o potężnych skrzydłach. Do tego ten krótki oszczepowaty dziób. Nic dziwnego, że żuraw budzi wśród kolegów respekt Nie uważam się za wybrańca losu. Nigdy nie wygrałem na loterii. O totolotku nawet nie wspomnę. Czekając na tramwaj w ścisłym centrum Krakowa, od niechcenia zerknąłem w niebo. Klucz żurawi sunął powolnym lotem na południe. Wielka jedynka ułożona z dwudziestu może ptaków. Przez wielkomiejski szum dolatywało do mnie ledwo słyszalne trąbienie. To już chyba zadziałała wyobraźnia. Chciałem pokazać ptaki palcem, ale… Dookoła tłum ludzi. Wpatrzony w ekrany smartfonów. Zasłuchany w muzykę sączoną przez wymyślne słuchawki. Samotnik czytał tradycyjną gazetę. Wypisz, wymaluj współczesna wersja słynnego „Pejzażu z upadkiem Ikara” Pietera Bruegla. Tam byli zajęci sobą rolnicy, żeglarze, pasterze. I garść piór unoszonych falami morza w miejscu, gdzie Ikar zakończył swój lot. We właściwej chwili i właściwym miejscu podniosłem głowę. Ot, i całe szczęście. Dziś o żurawiu. Tajemniczy ptak. Oczko w głowie miłośników ptaków. Zarówno amatorów, jak i zawodowych ornitologów. Duży ptak znacznie większy od bociana. Prawie dwa i pół metra rozpiętości skrzydeł. Blisko sześć kilogramów wagi. Z takimi rozmiarami ciała mają niewielu wrogów naturalnych. Do tego chronią się na niedostępnych mokradłach. Krótki, oszczepowaty dziób budzi respekt, zaś szare ubarwienie to świetny strój maskujący. Głowę zdobi czerwona czapeczka i coś w rodzaju czarno-białego krawata na szyi. Plus fantastyczny tren z piór na ogonie, które wyglądają niczym sztywna, trefniona peruka siedemnastowiecznego eleganta. Teraz coś o głosach. Dzięki specjalnej budowie tchawicy, która dział jak pudło rezonansowe, wydają donośne dźwięki nazywane trafnie klangorem. Przypominają odgłos trąbki czy może raczej solidnej waltorni. Słychać je z odległości kilku kilometrów. I kto wie, może na przystanku rzeczywiście wyłowiłem z miejskiej kakofonii klangor żurawi?Powiedzmy sobie szczerze, że są bardziej kolorowe ptaki, ale obyczaje wysuwają żurawia na czoło ptasiej gawiedzi. Godowe tańce żurawi to jedno z najbardziej fascynujących widowisk w przyrodzie. Dziesiątki (a niegdyś setki) ptaków spotykają się na mokrej łące. I rozpoczyna się wielki bal. Kłaniają się sobie, podskakują, krążą dookoła. Samce skaczą do oczu konkurentom i w ferworze podrzucają w górę pęki traw. Bywa, że kamienie. Stroszą swoje pierzaste treny. Trwające godzinami pokazy nie służą czczej zabawie. W czasie tańców ptaki dobierają się w pary i natychmiast przystępują do budowy gniazda. Potem proza życia. Wysiadywanie jaj i opieka nad potomstwem. W miejscach, gdzie co roku odbywają wiosną toki, ściągają miłośnicy ptaków z całego kontynentu. Oglądanie i fotografowanie zalotów wielkich ptaków to marzenie każdego ornitologa. Tym bardziej że płochliwe ptaki niechętnie zdradzają swoje tajemnice. Wytrawni obserwatorzy spędzają długie godziny w zamaskowanych szałasach. Bez ruchu, z okiem przyklejonym do wizjera lunety i aparatu fotograficznego. Wystawieni na żer komarów i meszek. Dzisiaj jest nieco łatwiej. Wymyślna elektronika pozwala podpatrywać ptaki, siedząc wygodnie przed ekranem komputera. Tubylcy żurawie kochają i podmokłe łąki chronią, bowiem przyjezdni zostawiają sporo gotowego grosza. Sposób spędzania czasu nazwano nawet ptasią turystyką. Jest co oglądać. Nad biebrzańskich bagnach i ujściu Warty widywano wypoczywające stada liczące po kilka tysięcy osobników. Wreszcie ochrona przyrody (przynajmniej w tym drobnym fragmencie) przestała być uważana za fanaberię nawiedzonych ekologów. Dobre i się, czy cokolwiek łączy żurawie z żurawiną. Nawet pisownia bardzo podobna. Drobna krzewinka z czerwonymi owocami chętnie jadana przez smakoszy. Zarówno ptaki, jak i roślinka spotykane są na mokradłach. W menu żurawi dominują owoce i nasiona chętnie uzupełniane przez zwierzęcy drobiazg wyłapywany na mokradłach. Prawie wszystko pasowało. Już byłem gotów ogłosić wszem i wobec wspólne pochodzenie nazwy wielkich ptaków i przytulonej do ziemi roślinki, gdyby nie pora owocowania. Owoce żurawiny nabierają czerwonej barwy w początku września, zaś pierwsze przymrozki czynią je zdatnymi do przełknięcia. Wcześniej gorzka żurawina nikomu nie przejdzie przez gardło. Wówczas żurawie są już bardzo daleko. Nie tracę nadziei. Może znawcy języka znajdą połączenie dwóch słów: żuraw i na stałe zadomowiły się w kulturze dawno temu. Toki były utrwalane przez miejscowych artystów na ceramice czy ściennych freskach. Wiosenne śpiewy zwiastowały koniec zimy i porę siewów. Zaś jesienne koncerty kojarzono z porą zbiorów. Pełnymi stodołami i spiżarniami, czyli miłym czasem obfitości. Lud prosty ptaki szanował i kojarzył z małżeńska wiernością. Bywają malarskim motywem, pojawiają się w tekstach znanych piosenek i w tytule jednego przynajmniej filmowego arcydzieła. Krótko mówiąc, budzą olbrzymi sentyment. Powiem Wam dlaczego. Są ptakami wędrownymi i z terenów północno-wschodniej Europy odlatują jesienią, by przezimować w Hiszpanii lub północnej Afryce. U nas kilka tysięcy żurawi mieszka na rozległych bagnach w północnej części kraju. Przezimują na mokradłach w Azji Mniejszej i tylko część zapuści się dalej na południe. Jak się łatwo domyślić, jedna z tras wędrówek przebiega tuż nad naszymi głowami. Ptaki lecą za dnia na dużej wysokości. W kluczach przypominających kształtem wielki klin lub jedynkę. Wzdłuż doliny Wisły, potem nad karpackimi przełęczami. Noce spędzają na odludziu. Na torfowiskach obok Czarnego Dunajca zatrzymują się bardzo chętnie i regularnie. To jedno z ostatnich miejsc, gdzie nie widać śladów ludzkiej obecności. Ni jednego komina, linii wysokiego napięcia. Zobaczyć je trudno, łatwiej usłyszeć. Bowiem trąbią. Minionej jesieni na Śląsku widziano formację liczącą dwieście ptaków. Nad Duklą w Beskidzie Niskim w ciągu zaledwie pół godziny przeleciało tysiąc trzysta żurawi. 1300 sztuk! Moje dwadzieścia kilka ptaków wypatrzone na krakowskim niebie to drobiazg. Warto jesienią do czasu do czasu spojrzeć w niebo. Nawet w wielkim mieście. I nadstawić ucha. Kto wie, może nadlecą. Może zatrąbią. Któż to wie. ***Smukły i wyprostowany. Większy od bociana i łatwo od niego odróżnialny po długich, zwisających w kształcie pióropusza ozdobnych piórach na ogonie i grzbiecie. Są to wydłużone, pokarbowane lotki trzeciego rzędu. Upierzenie godowe żurawia jest popielate, a końcówki skrzydeł czarne.
„Czerwoną czapkę na głowie swojej nosi,długa siwa broda na wietrze się unosi. Zabawek wielki worek to jego znak. Każdej zimy nas odwiedza i woła tak:Gdzie są grzeczne dzieci? Prezenty dla nich Święty Mikołaj chętni im je dam”. W dniu 4 grudnia zawitał do nas św. Mikołaj i przyniósł wór pełen prezentów, czym sprawił wszystkim ogromną radość. Niektórzy chcieli zostać pomocnikami św. Mikołajowi, dlatego przymierzali jego strój. Dziękujemy św. Mikołaju i zapraszamy za rok.
Czapki wełniane z nausznikami Rękodzieło z prawdziwej wełny. Tradycyjne czapki z nausznikami w nowoczesnej odsłonie. Sprawdź jak się nosi polskie rękodzieło! Noś je na swojej głowie. Sortuj według: Dostępne Najczęściej kupowane Dostępne Nazwa, A do Z Nazwa, Z do A Cena, rosnąco Cena, malejąco Per Page: 24 24 48 72 96 last-items Czapka wełniana z nausznikami, CZERWONA 160,00 zł Czapka z miękkiej, puszystej wełny z wygodnymi nausznikami. Skład:Wełna owcza (0/5) last-items Czapka wełniana, BRĄZOWA 160,00 zł Czapka z miękkiej, puszystej wełny z wygodnymi nausznikami. Skład:Wełna owcza (0/5) last-items Czapka wełniana z nausznikami NIEBIESKA 160,00 zł Czapka z miękkiej, puszystej wełny z wygodnymi nausznikami. Skład:Wełna owcza (0/5)
fot. Fotolia Czapka zimowa to wielu z nas absolutna konieczność, ale również ciekawy i modny dodatek do wielu zimowych stylizacji. Śmiało więc można powiedzieć, że czapkami... można się bawić! Oryginalne wzory i kolory czapek sprawiają, że zimowa stylizacja staje się wyjątkowa i skutecznie ożywią przygnębiający krajobraz. Czapkę zimową można nosić na różne sposoby, a im więcej alternatyw, tym większa szansa, że znajdziesz model, w którym będziesz wyglądać i czuć się idealnie. Podobnie jak rodzaj i kształt oprawek, tak i dobór czapki powinien być dostosowany do kształtu twarzy. Jeśli jeszcze nie znaleźliście odpowiedniego modelu, zapoznajcie się z naszym przewodnikiem najmodniejszych trendów wśród czapek zimowych. Czapki zimowe z pomponem wciąż modne! Od kilku sezonów są ulubionym dodatkiem do sportowego i codziennego looku. Wełniane z dużym pomponem to element niezwykle uniwersalny, ponieważ pasuje zarówno do płaszcza, jak i na stok narciarski. Nawet jeśli kochasz klasykę i wszechobecną w zimie czerń nie musisz rezygnować z czapki z pomponem, ponieważ wybierając stonowane odcienie, główny charakter Twojej stylizacji zostanie zachowany, a jednocześnie uzyskasz oryginalne połączenie eleganckiego klasycznego płaszcza z nutą luzu i spontaniczności. Jeśli myślisz, że zimowa czapka z pomponem jest zarezerwowana wyłącznie dla nastolatek to się mylisz. Nic nie stoi na przeszkodzie, by pani w wieku średnim postawiła na ciepłą wełnianą czapkę z uroczym pomponem z puszystego futerka! Szalokaptur z futerkiem - ciepła alternatywa Jeśli wciąż nie przekonaliśmy Was do zakupu ciepłej czapki zimowej, to oznacza, że potrzebujecie alternatywy, która nie zniszczy idealnie ułożonej fryzury. Szalokaptur z futerkiem to model, który został stworzony z myślą o wszystkich tych, którym mróz doskwiera, ale oczekują rozwiązania nieco bardziej eleganckiego. Szal delikatnie otuli szyję, lub będzie nonszalancko ozdabiał zimowy płaszcz, a w chwilach mroźnego kryzysu przykryjesz głowę materiałem zakończonym puszystym futerkiem. Całość będzie przypominała obszerny kaptur. Kolorowe czapki zimowe czy klasyczne odcienie? Nie ma reguły jaki kolor czapki zimowej wybrać. Nawet jeśli macie inny odcień szalika, czapki i rękawiczek nie krępujcie się. Klasyczne zestawienia są w porządku, ale nie są koniecznością. Sztampowe wzory lepiej zostawić dla tych, którzy wolą pozostać w cieniu, a jeśli kochacie kolory i oryginalność - wyróżnijcie się! Czapka zimowa może stać się modnym dodatkiem, dzięki któremu każdy z nas pokocha mroźną zimę. Pastelowe kolory, szlachetna biel, klasyczna czerń, czy ognisty czerwony to tylko niewiele możliwości, dzięki którym zimowa stylizacja stanie się wyjątkowa. Z dobrze dobraną i przede wszystkim ciepłą czapką żadna temperatura nie będzie już straszna. Niezależnie od tego, czy spędzacie zimę w mieście, czy wybieracie się na białe szaleństwo na górskie szlaki. Czapka zimowa to absolutny must have, który nie powinien psuć nastroju ale doskonale odzwierciedlać Waszą osobowość! Materiał powstał we współpracy ze sklepem internetowym
To pełne entuzjazmu zdanie „panowie, czapki z głów, to geniusz” umieścił w swojej recenzji niemiecki kompozytor Robert Schumann po wysłuchaniu w 1832 r. w Paryżu koncertu Fryderyka Chopina, swojego rówieśnika. Obaj urodzili się w 1810 r. i byli na początku swojej wielkiej muzycznej kariery. Co takiego jest w tym geście zdjęcia z głowy czapki czy kapelusza w obecności człowieka, któremu chcemy w ten sposób okazać szacunek i swoje uznanie? W naszym kręgu cywilizacji normy dobrego wychowania i kultury wymagają od nas zdjęcia nakrycia głowy między innymi wtedy, gdy wchodzimy do chrześcijańskiej świątyni, ale także gdy wchodzimy do prywatnego mieszkania. Zastanawiacie się może dlaczego, przekraczając próg synagogi czy meczetu zachowujemy się dokładnie odwrotnie? Z szacunku dla wyznawców judaizmu obowiązkowo wkładamy na głowę małą czapeczkę, tzw. jarmułkę. Dodam, że nakaz ten dotyczy tylko mężczyzn bo to oni mdlą się w synagodze, a kobiety tylko im towarzyszą. Dlaczego modlący się Żyd zakrywał swoją głowę? W tradycji kultu starożytnego Bliskiego Wschodu niewolnicy i służba w obecności swojego pana zakrywali głowy na znak podległości i szacunku. Dla Żydów panem i bogiem był Jahwe, który wyprowadził ich naród z egipskiej niewoli i zawarł z nim przymierze. O tej służbie i podległości Bogu miało Żydom przypominać właśnie to, że modlą się, zakrywając głowę. Ortodoksyjni chasydzi noszą kapelusze i jarmułki także na ulicy, a nawet w swoich domach, bo przecież Bóg jest wszędzie. Żydzi przedwojennej Warszawy źródło:NAC W takim razie dlaczego chrześcijanie postępują inaczej, a przecież wierzą w tego samego Boga? Kluczowe w tej sprawie było stanowisko Apostoła Pawła wyłożone w jego liście do Koryntian: „A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg. Każdy mężczyzna, który się modli albo prorokuje z nakrytą głową, hańbi głowę swoją (…) nie powinie tego robić, gdyż jako chrześcijanin jest obrazem i odbiciem chwały Bożej” Według św. Pawła chrześcijanie, wyznając swoją wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego, uczestniczą w jej oczyszczającej ofierze krwi przelanej na krzyżu. Oczyszczeni z grzechów w swojej relacji z Bogiem są w lepszej sytuacji, niż Żydzi, którzy szukali tego oczyszczenia w tradycyjnych ofiarach ze zwierząt. Jak pisze Paweł do Koryntian „drogoście bowiem kupieni” przez Jezusa, który dał siebie jako okup za grzechy ludzi. Możecie więc teraz dumnie stanąć przed Bogiem z odsłoniętą głową, bo nie jesteście już w niewoli grzechu. Zgoła inaczej wygląda zdaniem Pawła Apostoła sytuacja kobiet chrześcijanek. W tym samym liście do Koryntian dawał im następujące zalecenia: „I każda kobieta, która się modli albo prorokuje z nienakrytą głową hańbi głową swoją, bo to jest jedno i to samo, jak gdyby była ogolona. Bo jeśli kobieta nie nakrywa głowy, to niech się strzyże, a jeśli hańbiącą jest rzeczą dla kobiety być ostrzyżoną albo ogoloną, to niech nakrywa głowę. Mężczyzna bowiem nie powinien nakrywać głowy, gdyż jest obrazem i odbiciem chwały Bożej, lecz kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny. Bo nie mężczyzna jest z kobiety ale kobieta z mężczyzny.” Dlaczego status kobiety jest inny niż mężczyzny? Jak pisze Paweł – kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny i Pan Bóg stworzył ją nie dla niej samej ale ze względu na mężczyznę. Mówiąc wprost: podlega jego władzy i nakrycie głowy ma jej o tym przypominać. Oczywiście w naszych czasach takie poglądy dla wielu są nie do przyjęcia jako przejawy dyskryminacji ze względu na płeć i męskiego szowinizmu. Jednak trzeba tutaj lepiej zrozumieć cały kontekst epoki i czasów, w których to się dzieje. Sytuacja kobiet we wspólnotach pierwszych chrześcijan była dużo lepsza niż kobiet w tradycyjnych gminach żydowskich. Jak wynika to wprost z tekstu listu Pawła, kobiety chrześcijanki modliły się razem z mężczyznami. Żydówki w synagodze miały oddzielne pomieszczenie, tzw. Babiniec, z którego mogły się jedynie przyglądać modlącym się mężczyznom. Kobiety modlące się przy Ścianie Płaczu w Jerozolimie; arch. prywatne Mężczyźni modlący się przy Ścianie Płaczu, wyraźnie oddzieleni od kobiet; arch. prywatne Pierwsi chrześcijanie w sposobie modlitwy byli bardziej uduchowieni i ekspresyjni. Tańczyli, śpiewali, wzywając Ducha Świętego wpadali w trans, „mówili językami” i prorokowali. Obecnie taki sposób modlitwy zachowały niektóre odłamy protestantyzmu Adwentyści Dnia Siódmego, czy Zielonoświątkowcy. Początkowo w modłach uczestniczyły kobiety na równi z mężczyznami i łatwo można sobie wyobrazić sytuację, gdy taka kobieta z rozpuszczonymi włosami wpada w duchowy trans. Może to łatwo budzić skojarzenia z uniesieniami o podłożu seksualnym i burzyć umysły modlących się mężczyzn. Ważny jest też kontekst miejsca. Korynt w I w. to wielkie portowe miasto, w którym mieszają się różne języki i narodowości. Miasto słynie, przede wszystkim, z tego, że można się tutaj dobrze zabawić. W jego centrum znajdowała się świątynia bogini miłości Afrodyty. W murach świątyni i jej najbliższym otoczeniu mieszkało ok. tysiąca hierodul, czyli kobiet niewolnic, które zajmowały się sakralną prostytucją. Za niewielką opłatą 1 obola każdy mężczyzna mógł skorzystać z ich usług. Pieniądze te później trafiały do świątecznego skarbca, którym zarządzali kapłani Afrodyty. W tawernach i na ulicach pracowało dodatkowo kilka tysięcy „cór Koryntu” podzielonych na kilka kategorii – prostytutek ulicznych (pornoi), kobiet towarzyszących mężczyznom w czasie uczt, tancerek i flecistek (tzw. auletries) oraz zwykle bardzo ładnych i dobrze wykształconych kobiet nazywanych heterami. Na ich usługi i towarzystwo mogli sobie pozwolić tylko bardzo zamożni mężczyźni. Wróćmy teraz do zaleceń apostoła Pawła dla współwyznawców z Koryntu. Uważa on, że będzie lepiej dla wszystkich, gdy kobiety zakryją swoje włosy w czasie modlitwy lub dobrowolnie pozbędą się włosów, jako ważnego atrybutu swojej seksualności. Natomiast mężczyźni wręcz przeciwnie, z szacunku dla Boga powinni stanąć do modlitwy z odkrytą głową ale ich włosy powinny być krótko ostrzyżone. Długie włosy, zdaniem Pawła, nie przystoją mężczyźnie i powinien się ich wstydzić. Ciekawe, jak taki pogląd – pewnie dosyć typowy dla Żydów tamtej epoki – pogodzić z późniejszymi malarskimi wyobrażeniami Jezusa jako mężczyzny z długimi włosami? Przez następne dwa tysiące lat w kościołach przestrzegano zasad określanych przez św. Pawła. Jeszcze w 1917 r. w Kodeksie Prawa Kanonicznego przypomniano, że kobieta ma wchodzić do kościoła z nakrytą głową, a mężczyzna bez nakrycia głowy. To się zaczęło zmieniać w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Szybkie zmiany cywilizacyjne, emancypacja kobiet, rewolucja obyczajowa 1968r. zrobiły swoje. W 1983r. władze kościoła katolickiego pozwoliły kobietom na modlitwę bez koniecznego wcześniej nakrycia głowy. Stopniowo zanikał też w tym czasie inny zwyczaj, że podczas mszy kobiety siedziały w swoim gronie po jednej stronie nawy kościelnej, a mężczyźni po drugiej. Czasami jeszcze w małych wiejskich kościółkach taki tradycyjny podział jest zachowany. Hołd pruski, Jan Matejko W dawnych wiekach zwyczaje i gesty z obszaru religii łatwo przejmowano do świata polityki i życia codziennego. Jeżeli wierni w kościele modlili się do Boga w pozycji klęczącej i z odkrytą głową, to lennik, składając hołd swemu seniorowi, powtarzał te same gesty i zachowania. Dobrze ujął to na swoim obrazie „Hołd pruski” Jan Matejko. Przedstawił tam księcia Albrechta Hohenzollerna, dawnego mistrza krzyżackiego, który klęczy z odkrytą głową przed siedzącym na podwyższeniu królem Zygmuntem Starym, swoim seniorem. W świecie feudalnych zależności dokładnie wiedziano, kto, kiedy i przed kim powinien zdjąć swoje nakrycie głowy. Ci, którzy byli na najniższym szczeblu tej hierarchii społecznej – chłopi pańszczyźniani – powinni byli „czapkować” każdemu szlachcicowi. W czasach nam bliższych, w XIX i XX wieku normy dobrego wychowania wymagały tego, aby wychodząc z domu zakładać coś na głowę. Jeżeli obejrzymy archiwalne zdjęcia i filmy sprzed wojennej Warszawy, to każdy przechodzień niezależnie od stopnia zamożności ma na głowie jakieś nakrycie – czapkę lub kapelusz. Elegancki mężczyzna obowiązkowo miał przynajmniej trzy kapelusze, jasny na lato, ciemny na zimą i słomkowy na czas wakacyjnych wyjazdów. Panowie pozdrawiali znajomych na ulicy, uchylając lekko rondo kapelusza. Jan Lechoń i przyjaciele. Moda męska, lata 30-te XXw. Żródło NAC. W okresie międzywojennym bardzo dobrze prosperowały zakłady modystek, pań przygotowujących na zamówienie bogatych klientek kapelusze, toczki, woalki i mantylki. Kobiet ze wsi nie było stać na kapelusze, dlatego zakładały na głowę różnokolorowe chustki. Moda kobieca lata 20-te XXw. źródło:NAC Charakterystyczne dla siebie czapki mieli uczniowie, studenci, ludzie różnych zawodów – tramwajarze, kolejarze, pocztowcy. Na ulicy bez nakrycia głowy mogły pojawić się tylko dzieci, nastoletnie dziewczęta, jeszcze niezamężne oraz… prostytutki, co było ich specyficznym znakiem rozpoznawczym. Prostytutki na ulicach przedwojennej Warszawy źródło: Karta Przypomnę, że jednym z ważniejszych obrzędów weselnych były tzw. oczepiny, kiedy to o północy panna młoda zdejmowała weselny wianek lub welon i zakładała czepiec, zakrywający szczelnie jej włosy. To był znak przejścia młodej i płochej jeszcze dziewczyny do stanu zamężnych kobiet, traktujących poważnie swoje obowiązki żony i matki. Kapelusze, czapki, berety zaczęły powoli znikać z pejzażu polskich ulic w latach 70-tych XX wieku. To, czy ktoś nosi czy nie nosi nakrycia głowy jest obecnie już tylko kwestią mody i nie zawiera komunikatu o statusie społecznym, poglądach i wykonywanym zawodzie właściciela. Widok kogoś w kapeluszu budzi teraz lekkie zdziwienie i zaciekawienie jako wyraz pewnej nawet ekstrawagancji. Ślady dawnych obyczajów pozostały jeszcze w wymogach protokołu dyplomatycznego. Na audiencji u papieża oraz królowej angielskiej zaproszeni goście powinni być odpowiednio ubrani, – mężczyzna musi zdjąć nakrycie głowy, a kobieta przeciwnie, powinna nałożyć elegancki kapelusz lub mantylkę. Marek Urban
czerwona czapke na glowie swojej nosi